Na początku ustalmy fakty: jesteśmy różni. Różnimy się od siebie bardzo i ta różnorodność jest naszą cechą wspólną. Wiecie, mimo podobieństwa DNA nie ma dwójki ludzi którzy byliby identyczni (nawet bliźnięta jednojajowe różnią się spontanicznymi mutacjami i modyfikacjami epigenetycznymi). I wiecie co? TO BARDZO DOBRZE. Wszystkie osoby, które uczyłam, dobrze znają zdanie jakie powtarzam do znudzenia: różnorodność to siła i nieoceniona wartość dla każdego gatunku. Mało tego, oni potrafią prawdziwość tego zdania uzasadnić. Uczymy się na lekcjach o tym, dlaczego różnorodność jest kluczowa dla przetrwania gatunku. Jakie są rodzaje zmienności i z czego wynikają. Bardzo chciałabym, żeby wszyscy obywatele naszego kraju byli tak mądrzy jak osoby, które uczę. Pomyślałam, że…
-
-
Czym różni się kod genetyczny od informacji genetycznej?
Co mają ze sobą wspólnego: napis na ścianie, wiersz Leśmiana i sprawdzian z biologii? Czy to się w jakiś sposób łączy z genetyką molekularną? Jak rozróżnić kod genetyczny i informację genetyczną? Już wszystko wyjaśniam.
-
Dlaczego nie rozmawiamy o okresie?
Okres dotyka jakąś połowę ludzkości przez większość (lub przynajmniej dużą część) życia. Kontakty seksualne między ludźmi są przyczyną naszego istnienia. Budowa i funkcjonowanie układu rozrodczego człowieka są ujęte w podstawie programowej już od podstawówki. Wiemy, że brak edukacji seksualnej jest przyczyną chorób, niechcianych ciąż i życiowych dramatów – nie tylko wśród młodzieży. A mimo wszystko (sic!) nie rozmawiamy, mamy obawy przed edukowaniem, omijamy temat. Dlaczego? Dlaczego nie rozmawiamy o okresie?
-
Regrowing, czyli odpadkowe ogrodnictwo – jak wykorzystać resztki roślin?
Większość z nas na co dzień nie myśli o tym, że warzywa, które przynosimy do domu ze sklepu, ogródka czy bazarku to nie po prostu “produkty”, ale żywe rośliny. I nawet, kiedy odcinamy np. korzeń cebuli, pora czy natkę marchwi, to one żywe pozostają. A to, co uznajemy za śmieci i trafia do kosza, wciąż jest żywą rośliną, która mogłaby radośnie rosnąć na parapecie. Nie namawiam Was, oczywiście, do opłakiwania każdego wyrzucanego korzenia pora – ale jeśli chcecie sprawdzić, jak wiele życia tkwi w kuchennych “odpadkach” to zapraszam, czytajcie dalej!
-
Niepowodzenia bywają przydatne
Decyzje związane z wyborem studiów, ścieżki kariery czy ogólnie pojętej drogi życiowej bywają trudne. Musimy wybrać mądrze, od tego zależy nasza przyszłość – co za presja! Problem polega na tym, że tak fiksujemy się na podjęciu decyzji, że zapominamy paru sprawach: po jednym wyborze przyjdą kolejne, a większość decyzji można zmienić i świat się z tego powodu nie zawali. Mało tego, czasem coś, co bierzemy za niepowodzenie czy życiowy błąd okazuje się w ostatecznym rozrachunku momentem, który zadziałał na naszą korzyść lub w jakiś sposób wyszedł nam na dobre. Żeby nie być gołosłowną, mam dla Was dwie historie.
-
Upór i przekora, czyli jak nie pisać książek o kobietach w nauce [recenzja].
Może tego jeszcze nie wiecie, ale jestem skrytym fascynatem historii nauki. Moja słabość do tematu objawia się głównie tym, że z radością czytam książki o historii odkryć i naukowcach (klik), ale też przeglądam czeluście internetu w poszukiwaniu starych ilustracji naukowych (klik). Powodowana standardową potrzebą (czytanie + historia nauki = entuzjazm), jakiś czas temu (coś ponad rok) zakupiłam książkę o wdzięcznym tytule “Upór i przekora. 52 kobiety, które odmieniły naukę i świat” autorstwa Rachel Swaby.
-
Co można zrobić w wakacje, żeby ułatwić sobie rozumienie biologii
Co można zrobić w wakacje, żeby pogłębić swoją wiedzę z biologii? Nie mam na myśli jedynie maturzystów, ale wszystkich zainteresowanych biologią, światem i otoczeniem. Przed Państwem 3 bezbolesne sposoby na poszerzenie biologicznych horyzontów 🙂 Czytajcie Nie chodzi mi oczywiście, o wertowanie szkolnych podręczników, lub rozsiadanie się w parku z Biologią Campbella (którą zresztą polecam, ale może nie w parku, mało poręczna książeczka). Są książki, które w przystępny sposób dostarczą nam masy informacji na temat funkcjonowania świata, nie wmuszając w nas podręcznikowej wiedzy. Co nam to daje? Przede wszystkim kontekst. Nawet, jeśli nie zapamiętamy większości szczegółów po lekturze, to zostanie w nas świadomość pewnych procesów lub zależności. Dość ważną kwestią…
-
Retro ilustracje naukowe – gdzie ich szukać?
Niewiele osób wie, że mam jedno poważne skrzywienie: uwielbiam ilustracje naukowe sprzed lat. Tak naprawdę im starsze, tym lepsze 😉 Botaniczne, histologiczne, anatomiczne – biorę, w ciemno! Ale skąd brać takie retro grafiki z nauką w tle? Otóż podsuwam Wam dwie podpowiedzi.
-
Nie ucz się na pamięć – czyli ucz się jak?
Jakiś czas temu odezwał się do mnie na Facebooku Daniel. Pisał, że nauczyciel biologii powiedział na zajęciach, że nie ma sensu uczenie się biologii na pamięć, bo to nic nie da – po tych słowach nauczyciela Daniel się trochę zestresował, bo do tej pory kuł na pamięć, aż tu się okazało, że ta metoda jest zła. Bo jak inaczej uczyć się biologii, skoro to taki “pamięciowy” przedmiot? Zostałam poproszona o radę, ale temat jest na tyle obszerny i ważny, że postanowiłam się rozpisać. Bo jak to „nie ucz się na pamięć”, skoro mamy zapamiętać?
-
Czy czas offline jest potrzebny?
Ostatnie dni sierpnia to dla wielu osób ostatnie dni wolnego przed nadchodzącym rokiem szkolnym. Może warto ten czas dobrze wykorzystać? Tylko jak? Może po prostu odłączyć się od Internetu.. Czy czas offline jest możliwy?