Ostatnie dni sierpnia to dla wielu osób ostatnie dni wolnego przed nadchodzącym rokiem szkolnym. Może warto ten czas dobrze wykorzystać? Tylko jak? Może po prostu odłączyć się od Internetu.. Czy czas offline jest możliwy?
Często nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo nasze życie uzależnione jest od internetu, smartfona i najróżniejszych aplikacji. Nawigacja w telefonie, skrzynka mailowa, przeglądarka, kalendarz, budzik.. nie trzeba już nawet mieć skanera – jest apka o uroczej nazwie Tiny Scanner (polecam!), która pozwala zrobić zdjęcie dokumentu i przekształca je w PDF gotowy do zapisania w chmurze lub udostępnienia bluetoothem. A oprócz tych wszystkich ratujących nam życie narzędzi, są jeszcze te mniej konieczne: facebook, instagram, twitter, snapchat i gify ze śmiesznymi kotami. Kto nigdy nie zmarnował godziny na bezsensowne przeglądanie odmętów sieci, niech pierwszy rzuci kamień. To może by tak spróbować offline?
Czas offline w eksperymentach
Prawie rok temu Fundacja Dbam o Mój Z@sięg we współpracy z Uniwersytetem Gdańskim przeprowadziła pewien eksperyment. Dokonali prawie niemożliwego: sprawili, że 100 nastolatków przez 3 doby (72 godziny) pozostało offline, czyli dobrowolnie zrezygnowało z użytku mediów cyfrowych. Uczestnicy badania w czasie jego trwania prowadzili dzienniczki, w których zapisywali swoje przemyślenia (udostępnione do późniejszej analizy). Na stronie Fundacji jest obszerny raport, ale bardziej niż statystyki zdziwiły mnie przemyślenia z dzienniczków. Pisali o tym, że zauważyli uzależnienie od mediów cyfrowych nie tylko u siebie, ale też u swoich rodziców.
źródło: http://dbamomojzasieg.com/
Wiele osób uznało, że eksperyment zmienił ich perspektywę na tyle, że postanowiły ograniczyć czas spędzany w sieci także po zakończeniu 3-dniowej próby.
Na jeszcze bardziej heroiczny wysiłek zdobyli się studenci i pracownicy z Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie: postanowili żyć offline przez cały tydzień. Mimo szczerych chęci nie dotarłam do opracowania wyników badania. Jednak wiarygodne źródła podają, że przed eksperymentem uczestnicy ściągali ulubione seriale i filmy, żeby im się nie nudziło – jak dla mnie to trochę mniej drastyczne warunki niż podczas badań w Trójmieście 😉
Dlaczego nie możemy się oderwać?
Dziennie zalewa nas ogrom informacji. Ciągła dostępność pod telefonem to norma – wyłączenie telefonu, kiedy chce się spokojnie cieszyć życiem wzbudzi raczej niepokój i podejrzliwość wśród najbliższych niż zrozumienie. Telefon mamy wciąż przy sobie, a w nim wyskakujące powiadomienia, maile, lajki, smsy.. Z jednej strony środowisko wywiera na nas presję – mamy być dostępni 24h na dobę. Z drugiej – mamy wewnętrzną, nieodpartą potrzebę ciągłego podpięcia do sieci. To zjawisko stało się na tyle powszechne, że od pewnego czasu ma już swoją nazwę – FOMO (ang. fear of missing out), czyli lęk przed przegapieniem czegoś ważnego. Może to być informacja lub wydarzenie, w którym można uczestniczyć, a objawia się nieustannym sprawdzaniem powiadomień, zerkaniem na telefon i nadmiernym stresem w sytuacjach typu rozładowana bateria czy brak zasięgu sieci. Poza tym umówmy się: internet wciąga.
Czy życie online jest złe?
W mediach dość mocno akcentuje się uzależnienie młodzieży od telefonu i internetu, oraz nieświadomość zagrożeń takich jak cyberprzemoc. Absolutnie nie podważam wyników badań – wystarczy przejść ulicą w słoneczny dzień, żeby zobaczyć ile osób siedzi z nosem w telefonie. ALE chciałabym zwrócić uwagę na kilka kwestii:
Nie tylko dzieci są uzależnione. Wkurza mnie wieczne krytykowanie nastolatków. To taki wiek, że przeginają ze wszystkim i testują granice. W końcu są nastolatkami. One z uzależnienia od sieci mogą jeszcze wyrosnąć, a co z ich rodzicami? Wiele dorosłych osób też jest uzależnionych od mediów (nie musi to być internet – może być oglądanie telewizji “jak leci”). Zresztą z moich obserwacji wynika, że na facebooku zwiększoną aktywność (nadmiar zdjęć, dziwne testy “jaką postacią z Gry o tron jesteś”) wykazują najczęściej nastolatki (raczej młodsze niż starsze) i osoby z pokolenia moich rodziców, czyli w okolicy 50-tki.
źródło: http://dbamomojzasieg.com/
- Młodzi ludzie niesamowicie szybko uczą się mediów. Nie istnieje podręcznik do korzystania z sieci, aplikacji i social mediów, a mimo tego młode osoby najszybciej zdobywają umiejętności w tym zakresie. Jeśli dorzucić do tego coraz częściej pojawiające się wśród nich programowanie czy tworzenie stron internetowych – jest ich za co pochwalić i jest potencjał, żeby to wykorzystać!
- Młode osoby doceniają potencjał technologii w wykorzystaniu m.in. do nauki – i to od otoczenia (nauczycieli, rodziców czy starszego rodzeństwa) zależy, czy to wykorzystanie będzie polegało na ściąganiu streszczeń, czy umiejętnym wyszukiwaniu informacji i narzędzi, które naukę usprawnią.
- Rozwój technologii zaskoczył nas wszystkich – tempo, w jakim postępuje, nie pozwoliło nam się przygotować do radzenia sobie z nadmiarem informacji i treści.
- Internet, smarfony, aplikacje – to tylko narzędzia, nie są z natury dobre ani złe. Można je po prostu lepiej lub gorzej wykorzystywać, co w lepszy lub gorszy sposób wpłynie na nasze życie. Jednak bardzo ważnym aspektem jest bezpieczeństwo w sieci – warto o tym poczytać, doedukować się – niezależnie od tego, czy masz 15 czy 50 lat.
źródło: http://dbamomojzasieg.com/
Czy czas offline jest możliwy?
Jak znaleźć idealny złoty środek? Gdzie kończy się nowoczesny tryb życia a zaczyna uzależnienie? Ciężko stwierdzić. Jeśli łapiecie się na tym, że brak telefonu lub internetu budzi w Was lęk lub agresję, to może warto od czasu do czasu zrobić sobie przerwę? Nie trzeba od razu wyrzucać laptopa przez okno ani topić telefonu. Wystarczy raz na jakiś czas zrobić sobie dzień offline. Polecam! Od czasu do czasu wyłączam telefon, albo nie zabieram go ze sobą, gdy wychodzę na spacer. Nie korzystam z komputera, chyba że pracuję. Dzień się wtedy wydłuża, wyrabiam się ze wszystkim i zostaje sporo czasu na czytanie/ spacery czy inne rozrywki. Dzielnie bronię się też przed instalowaniem messengera w telefonie, chociaż facebook usilnie mnie do tego namawia. Chociaż korzystam z technologii dużo i często – byłoby głupotą marnować taki potencjał – to coraz częściej czuję, że potrzebuję trochę czasu spędzonego “analogowo”, dla równowagi. Ale nie zawsze tak było – jak większość osób miałam moment zachłyśnięcia się nowością Internetów. Są super. Dobra wiadomość: z tego zachłyśnięcia można wyrosnąć. Mimo wszystko, o tym problemie trzeba rozmawiać, niekoniecznie w szkole. Macie wśród znajomych osoby uzależnione od sieci lub technologii? A może sami dostrzegacie u siebie jakieś objawy?
Jeśli jesteście ciekawi, jak wyglądają statystyki związane z uzależnieniem od technologii, to polecam zajrzeć na tę stronę.
źródła:
http://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0747563213000800
http://wyborcza.pl/7,75400,20979888,nastolatki-poza-siecia-czy-moga-jeszcze-zyc-off-line-polski.html
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,413721,tydzien-bez-internetu—eksperyment-rzeszowskich-naukowcow-i-studentow.html
3 komentarze
Pan Tikczer
„Wiele osób uznało, że eksperyment zmienił ich perspektywę na tyle, że postanowiły ograniczyć czas spędzany w sieci także po zakończeniu 3-dniowej próby.” W to akurat w ogóle nie wierzę 🙂 Ten eksperyment miałby dużo większy sens, gdyby Fundacja po 3 (6/12) miesiącach sprawdziła, w jaki sposób udział w eksperymencie miał wpływ na trwałą (jakąkolwiek?) zmianę nawyków, postaw etc. Inaczej to tylko fajny event, o trwałości być może postanowień noworocznych, w którym zresztą sam miałem okazję wziąć udział, kiedy kilka lat temu pogotowie zawiozło mnie nieprzytomnego do szpitala … bez mojej „komórki” 🙂 Nie dość, że sam nie miałem dostępu do sieci przez 3 dni, to jeszcze – lust but not least – praca i znajomi nie mieli również dostępu do mnie 🙂 Niestety, w przeciągu 3 dni nie idzie nawet sensownie przeczytać „Psychologii zmiany postaw i wpływu społecznego” Zimbardo i Leippe, a co dopiero postawę zmienić i połapać się jak silny wpływ społeczny płynie z używania sieci.
Ciekawy artykuł i inspirujący do przemyśleń 🙂
P.S. Zachęcam do zainstalowania „disqusa” 🙂
Olga
Jakimś cudem disqus nie chce się u mnie zainstalować, może się nie lubią z moim wordpressem, bo wyskakuje „critical error”. Nie będę ryzykować 😉
Macieq
W sumie to racja