biologia to życie

Cudowna bakteria, czyli skąd się biorą cuda. [Cud w Legnicy – historia (nie)prawdziwa]

Kilka dni temu w wiadomościach pojawiły się informacje o „wydarzeniu mających znamiona cudu” w Legnicy. O co dokładnie chodzi?

Hostię, która upadła na ziemię w trakcie udzielania komunii, włożono do naczynia z wodą. Jakiś czas później pojawiło się na niej czerwone zabarwienie. To wszystko. Cały cud.

Dlaczego jestem zawsze tak sceptycznie nastawiona do takich wydarzeń? Nie znoszę, kiedy ktoś manipuluje informacjami, żongluje słowami tak, żeby wprowadzać ludzi w błąd. O co mi chodzi? Już mówię. Po pierwsze, od momentu zauważenia czerwonego zabarwienia do poddania materiału badaniom naukowym minął rok. ROK. Przez rok mogło stać się wszystko, łącznie ze zmyślnym fałszerstwem.

Po drugie, nie wiadomo kto, ani w jaki sposób przebadał cudowną próbkę. Z komunikatu biskupa legnickiego dowiadujemy się tylko, że „różne kompetentne instytucje”. Te instytucje stwierdziły, że na badanej hostii znajduje się coś, co „przypomina mięsień sercowy”. Jest to tak enigmatyczne, że ciężko odnieść się do tego w jakikolwiek sensowny sposób. Mimo braku konkretnych informacji, cały szum wokół sprawy wystarczył, żeby mówiono o relikwii, cudzie, znakach od Boga (nie do końca wiadomo jakich).

15f6d9e2-ac7b-4a6c-aff7-25d9ada3c759
Cuda szybko stają się napędem marketingu

Dlaczego postanowiłam o tym napisać? Bo uważam, że każdy z nas, niezależnie od wyznania, powinien kierować się rozumem. Z punktu widzenia chrześcijaństwa, niewykorzystywanie darów od Boga jest czymś złym (przypowieść o talentach, kojarzycie?). Więc po to mamy rozum, żeby z niego korzystać. Czy jeśli na kromce chleba pojawią się wam białe kropki, uznacie to za znak od kogoś? Wszechświat przemówił? Na swój sposób tak, bo właśnie spleśniał Wam chleb. Nie sądzę, żeby ktoś się nad tym specjalnie zastanawiał.

Jak można wytłumaczyć to, co się stało w Legnicy?

Był już podobny przypadek, cud w Sokółce. Jeśli nie pamiętacie, to szybka powtórka: była krew na hostii, pielgrzymki do relikwii, specjalne msze dla wiernych, cuda nad cudami (więcej tutaj). Pani profesor Maria Sobaniec-Łotowska z Uniwerku Medycznego w Białymstoku zbadała hostię i stwierdziła, że ta zmieniła się w mięsień sercowy. Niestety, potem czar prysł, inni naukowcy zaniepokojeni zaczęli dociekać prawdy i znaleźli wyjaśnienie całego zamieszania. A była nim bakteria.

serratia20marcescens

Serratia marcescens nazywana pałeczką krwawą a nawet pałeczką cudowną (ciekawe czemu..). Otóż, jak się okazuje, od dość dawna obserwowano czerwone zabarwienie żywności. Przez całe stulecia dopatrywano się w tym religijnych przesłanek i czerwone zabarwienie tłumaczono pojawieniem się krwi Chrystusa w jedzeniu (dlaczego czyjakolwiek krew miałaby pojawić się w obiedzie?). Sprawą zajął się włoski farmaceuta, który udowodnił związek między krwistym zabarwieniem polenty a obecnością w niej Serratii. Miało to miejsce w … 1819 roku. Od prawie 200 lat wiemy, że bakteria może dawać złudzenie krwi. To dużo czasu, przynajmniej według mnie.

Za czerwone zabarwienie kolonii odpowiada prodigozyna. Jest to barwnik syntetyzowany przez bakterie w odpowiednich warunkach (temperatura, źródło węgla, sposób hodowli). Synteza prodigozyny zależy także od gęstości hodowli (im gęstsza hodowla, tym wydajniejsza produkcja) lub, w przypadku hodowli na podłożu stałym (tak jak miało to miejsce w przypadku hostii)- od wielkości kolonii bakteryjnej. Przypuszcza się, że barwnik uczestniczy w jakiś sposób w procesie oddychania bakterii.

Poza udawaniem cudów Serratia marcescens jest raczej mało przyjemnym stworzeniem: może powodować zakażenia układu moczowego, zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, zapalenia gałki ocznej (u osób używających szkieł kontaktowych) a także zakażenia układu pokarmowego. Nasza cudowna bakteria jest przyczyną zakażeń szpitalnych, np zapalenia płuc. W skrajnych przypadkach może to doprowadzić do sepsy, czyli ogólnej reakcji zapalnej organizmu.

Wszystkie informacje na ten temat można znaleźć w internecie. Oczywiście, internet to morze informacji przeplatanych śmiesznymi kotami, dlatego niezbędna jest umiejętność oceny źródeł. W dzisiejszych czasach to kluczowa umiejętność, bo jesteśmy zalewani ogromem treści. Dlatego lepiej sprawdzić rzetelność informacji w kilku różnych miejscach, niż bezkrytycznie przyjmować to, co ktoś próbuje nam wmówić. Tutaj do poczytania artykuł o wspomnianej bakterii.

A jak Wy reagujecie na takie informacje które do Was trafiają? Jesteście sceptyczni? Sprawdzacie źródła? Koniecznie dajcie mi znać 😉

cud1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *